EXPEKT.COM

poniedziałek, 14 lutego 2011

Dajcie wina, dajcie wódki

Oglądając weekendowe popisy polaków za granicą muszę stwierdzić, że nie jest najgorzej z naszymi piłkarzami. Peszko obok Novakovicia i Podolskiego wyprowadził Koeln ze strefy zagrożonej spadkiem lub barażami. Boruc z kolei swoimi interwencjami pomógł kolegom z Fiorentiny ograć Palermo. Ta wygrana zespołu z Florencji pozwala im jeszcze realnie myśleć o grze w europejskich pucharach.
Nie przypadkowo wyróżniłem tych dwóch zawodników. Obydwaj swego czasu zasłynęli, mówiąc prosto z mostu, piciem wódki i wina na zgrupowaniach reprezentacji.

Smuda takiego zachowania nie toleruje i straciliśmy tych dwóch zawodników w kadrze.
Nie byłoby w tym tak wielkiej tragedii, gdyby reprezentacja miała nadmiar bramkarzy czy też skrzydłowych. Jednakże cierpiąc na deficyt takich zawodników, Smuda ma nie lada problem.
Albo przeprosi się z Peszką i Borucem (do tego pierwszego znacznie mu bliżej) albo pokaże, że nie rzuca słów na wiatr i ci dwaj piłkarze za jego kadencji w kadrze już nie zagrają.
Powraca jednak pytanie. Czy dorośli mężczyźni powinni być aż tak kontrolowani? Rozumiem, gdy piłkarz wpadnie na mecz lub trening urżnięty w sztok.

Ale w miarę kulturalne picie alkoholu w hotelu vel samolocie jest tak wielkim przewinieniem?
Nie sądzę. Wojciech Kowalczyk na zgrupowaniach reprezentacji nigdy specjalnie nie krył się z tym, że wieczorami lubi usiąść przy kieliszku z kolegami.
Grał dobrze - nikt się nie czepiał. W kadrze chociażby Engela czy Janasa też pili. Problemów nikt nie robił. Dopiero od czasów Beenhakkera problem alkoholu stał się problemem.
Tyle, że podczas afery we Lwowie, nasi piłkarze zrobili ostry burdel. Dwie ostatnie "akcje" to tylko rozdmuchane przez media afery.

Zastanawia mnie, czy niemożność picia alkoholu przez piłkarzy coś daje. To zabranie jednej z wielu przyjemności. To tak, jak podczas przygotowań do MŚ 2010 kilka reprezentacji nie wpuszczało kobiet swoich piłkarzy na obozy.
Jak grali wówczas piłkarze głodni seksu? Odpowiedź jest prosta.
Sztuczna kontrola i ojcostwo do niczego nie prowadzi.Piłkarze jak tylko mają ochotę - niech piją, byle z umiarem. Co prawda Naszym grajkom daleko chociażby do Ronaldo (tego z Brazylii), który według historii zaliczał jednej nocy tyle dziewczyn, ile bramek danego weekendu strzelił. A że swego czasu był w wielkiej formie...

Kierując się stereotypami. Polacy lubią pić i to nie mało. I niezależnie od tego czy są piekarzami, prezesami,piłkarzami, czy lekarzami. Niech robią to co lubią, a efekty w pracy będą bardzo dobre.
Peszko na pewno w Kolonii często sięga po złoty trunek, ale być może dzięki temu coraz lepiej gra w Bundeslidze.



Taka mała rzecz,  a ucieszy wielu piłkarzy (nie tylko Polskich)

2 komentarze:

  1. Człowieku, dla swojego i swoich czytelników dobra najpierw zastanów się, a później dopiero pisz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny tekst. Sam nie potrafię zrozumieć, dlaczego Smuda nie chce odwiesić Boruca i Peszkę. Na pewno ci dwaj gracze podnieśliby poziom kadry. A przecież wylecieli z niej za błachostki w porównaniu z aferą we Lwowie.

    Pzdr

    OdpowiedzUsuń